Mam pytanie, kim są ludzie, którzy pracują dla tych firemek sprzedających Cyfrę i telefonię?
Ostatnio wysyp ofert tego typu: "Awansuj, zrób karierę i zarób kasę". Wymagania: nastawienie na sukces.
Znałem kiedyś jednego gościa co sprzedawał Cyfrę+ - wielki ważniak. Jeździł samochodem - razem w piątkę - z innymi akwizytorami po wioskach. Przedstawiał się jako: "przedstawiciel telewizji" albo "menadżer z telewizji" i straszył ludzi, że zmienia się system nadawania i niedługo"rząd polski im wyłączy telewizję". Co naiwniejsi mieszkańcy -głównie starsi - ze strachu, że im zabiorą jedyną rozrywkę i źródło informacji, podpisywali umowę. A on zgarniał prowizję.
Facet miał o sobie wielkie mniemanie. Wyglądało to na pozór kuriozalnie: jeździł starym rozpieprzonym rzęchem, ściskając się z innymi, ubrany w gajer (niebieska koszula i czerwony krawat - jak to człowiek sukcesu), wyżelowany i wygadany. Jak mu powiedziałem, że to tak jakby akwizycja to powiedział, że to zupełnie co innego bo on zbiera zamówienia, a nie sprzedaje niczego. Ręce mi opadły; zrozumiałem, że nie ma sensu gadać.
Laskom na disco wciskał, że dużo zarabia (bynajmniej nie było widać, ale bogaci ludzie na poziomie się nie obnoszą) i oczywiście, że jest "menadżerem w telewizji". I te gadki o dobieraniu krawatu ("na co dzień muszę chodzić elegancko ubrany, wiesz taki dress code)...żenada.
Chciał wciągną w to nawet jedną koleżankę ("załatwię ci robotę, mam kontakty) ale jak laska odbyła spotkanie motywacyjne przed wyjazdem, na którym to śpiewano, klaskano, podskakiwano i gadano o sukcesie to zwątpiła. Jak się przejechała po wioskach i zobaczyła jak pan menadżer straszy staruszkę, że nawet wiadomości sobie nie obejrzy, to dała sobie spokój.
Ścieszki awansów przechodził błyskawicznie. Jakieś tam "keje menadżery" "senior menadżery" itd. Nadal robił to samo na tych samych warunkach, ale rosły mu skrzydła...wszak awans to awans.
Rozumiem, że ktoś może podjąć tak dziadowsko pracę z desperacji, ale jak może być z niej dumny jak paw to już nie.
Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w takiej pracy? Pracował albo próbował pracować? Jak do tego podchodzicie: kwas i konieczność, czy wierzycie w "sukces, awans i kasę"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz