czwartek, 1 lipca 2010

Szklana ściana

Mam wrażenie, że otacza mnie ostatnio szklana szyba. Mam doświadczenie zawodowe, chęci do pracy i ...potrzebę pracy. Niestety nic nie ma. Nic co by mogło jakoś pozwolić mi przetrwać...Tak już nie marzę o tych bredniach o samorealizacji, spełnianiu marzeń i tych innych bredniach. Nie.

Moje pokolenie zostało perfidnie oszukane. Wmawiano nam, że studia, że magistry, że śmego owego, że szansa na dobry byt. To był tylko miraż i PR stworzony po to, aby nabijać kasę prywatnym uczelniom. Dzisiaj wykształcenie jest nic nie warte. Śmiech na sali.

Czy dorobię się mieszkania w życiu? Nie prędko. To pewne. Co najwyżej teraz mogę być poor worker - człowiekiem pracującym, ale biednym.

Złożyłem teraz aplikację do pracy w dużym mieście. O dziwo ! Zaproponowali mnie do drugiego etapu. Jestem w stanie się przeprowadzić byle już nie gnić w tym miejscu.

Dałem się nabrać na mit studiów. Taka prawda, że dzisiaj tylko parę kierunków coś daje. Reszta to popelina stworzona, aby ogłupić młodych ludzi. Na boomie edukacyjnym dorobili się cwaniaczkowie. Co po tej rzeszy biednych,niepracujących magistrów? No co.

Odradzam więc studia z całych sił. Najlepiej znać jakieś rzemiosło, iść do głupiego nikomu nie potrzebnego wojska, albo uciekać za granicę. Nie ma innej drogi. Kariera? hahaha. każdy wyleczy się z tych bredni. Przynajmniej 90% absolwentów. Pracowałem w jednej z państwowych spółek. Hierarhia była zabetonowana od góry do dołu. Matki, żony, kochanki. Można było być mistrzem, super inteligentnym, wręcz wybitnym i nie miało się szansy na żadnen awans.

Szklana ściana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz