Marta Kaczyńska - córka Prezydenta RP, tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego i jej nowy mąż to Polska w skrócie. Dobry los odziedziczony w genach.
Ona, prawniczka robiąca karierę w słynnej "kancelarii prezydenckiej", on syn adwokata, pracujący w kancelarii ojca. Nic prostszego. Nie zostali lekarzami, architektami, sportowcami...za dużo roboty. Można iść na skróty. I poszli.
Marta Kaczyńska dostanie 3 mln zł. Tak, to nie pomyłka 3 MILIONY ZŁOTYCH !!! Za co? Za to, że jej rodzice zmarli wtedy, kiedy ona była już dorosła i ustawiona. Ubezpieczyło ich państwo, a więc wszyscy podatnicy. Po co wszyscy mają płacić na superubezpieczenie na wypadek śmierci rodziców dla dorosłej ustawionej życiowo przez ojca kobiety? Marta Kaczyńska może już żyć w luksusach do końca swych dni. Miała szczęście. Dobrze się urodziła. A Polska promuje ludzi dobrze urodzonych.
Jak zwykłemu człowiekowi ginie rodzic, nic z tego nie ma. Dziecko otrzyma rentę rodzinną. Dorosły człowiek nic. Będzie czuł pustkę po stracie. Ale Marta Kaczyńska została milionerką dzięki śmierci rodziców. W Polsce wystarczy się dobrze urodzić. Najlepiej w rodzinie prawników, lekarzy... Najgorzej w biednej rodzinie. Zero wiatru w żagle.
Pieniądze zarabia się urodzeniem, a nie pracą.
Podobno Pan Marcin - syn działacza SLD chce być politykiem PiS. No cóż jego ojciec to mały gracz w polityce. Ale jego "nowy teść" to gruba ryba. Warto więc zmienić łódkę. Teraz opłaca się przytulić do kogoś innego z rodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz