środa, 30 czerwca 2010

Wizyta w Urzędzie Pracy - ból głowy

Wstałem dzisiaj rano i powlokłem się do Urzędu Pracy. Dawno już straciłem nadzieję, że coś tam ciekawego znajdę. No, ale nic. Polazłem. Patrzę na ogłoszenia. Część jest zakodowana. Co to znaczy? Trzeba iść do urzędnika, który da ci numer telefonu. Oczywiście, każdy może go wziąć. To po co to wszystko kodować? Tajemnica.

Na tablicy pojawił się nowy trend. Podane są sumy wynagrodzeń. Max ile widziałem to 2 000 brutto. Reszta ofert oscyluję wokół 1 400 brutto. Wymagania duże.

Oglądałem pierwszą debatę prezydencką (na drugą się nie skuszę chyba). Pojawił się temat podwyżki dla służb mundurowych. Jak mówił Kaczyński "nie wysokie wynagrodzenia" tam są. Trzeba ich ratować wczesnymi emeryturami. Bo za 2 tysiaki z czymś na rękę nikt nie pójdzie pracować. To jest teraz najważniejsze. Dać żołnierzom i policjantom podwyżki.

Szkoły oficerskie pękają od naporu chętnych. Jakoś ludzie masowo nie rzucają wojska, aby pracować w super płatnym sektorze prywatnym. Bo takiego normalnie nie ma !!! Może gdzieś w największych miastach. Takich jak Warszawa, Kraków. Może tam płacą w tym wypasionym sektorze prywatnym grubą kasę. Ale w każdym innym mieście to zarobki mundurowych są wysokie. Na prowincji mundurowy to burżuj.

Utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze nasi kandydaci są oderwani od rzeczywistości. Chcą płacić więcej wojskowym, którzy nic w zasadzie nie robią i niczego oprócz strzelania z kałacha nie umieją.

Czuję sie jak wyżuta guma. Beznadzieja aż leje się wokół. Niby mieszkam w mieście 120 tys. a jak powiem na rozmowie kwalifikacyjnej 1 500 zł na rękę to reakcja jest: o ho ho, ale Pan se zaśpiewał . No, ale problem to zwiększenie płac mundurowym oglądającym filmy w koszarach.

No więc wziełem jedną ofertę, która pasowała do moich kwalifikacji i wysłałem tam cv. Walczę o 2 tysiaki brutto. Pewnie będzie pełen casting. I 30 osób na miejsce.

Mogłem wstąpić do armii. Miałbym mieszkanie, trzynastki, mundurowe i bym nic nie robił. Ale nikt mi nie powiedział, że tak się powinno robić. Żyłem iluzją studiów i sukcesu po nich.

Te wybory mnie nie interesują. Piękny wybór: prawica a prawica. Ten i ten chcę kasy na wojsko: armaty i kolejne przywileje.

Nie idę na wybory. Czy uda się z pracą za 2 tysiące brutto? Będzie dobrze jak mnie na rozmowę zaproszą. Mam wykształcenie i doświadczenie w tym kierunku, ale to mało. Zdecydowanie za mało. Razem ze mną zgłosiło się pewnie z 80 osób. Zaproszą z 1o i będzie moja ulubiona melodia: praca domowa. Dadzą zadanie do zrobienia. Poświęcę temu cały dzień i pewnie nic z tego nie będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz