Ostatnio w województwie lubuskim powstał interesujący projekt (http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20101004/LUBUSKARYNKOWA/307777921)
W skrócie opiszę o co chodzi. Chcą wziąć różnych absolwentów do 25 roku życia, dać im stypendium, uczyć, a później wyszkolonych zatrudnić za pensję gwarantującą godne życie. Sielanka. Idealna sytuacja. Tymi ludźmi są... Niemcy.
Tak, w Polsce Niemcy kuszą młodych ludzi taką ofertą. Młody Polak wyjedzie do Niemiec aby tam zostać jakimś kwalifikowanym pracownikiem.
Tak się zastanawiam, jak to do cholery możliwe!! W Polsce najlepsi absolwenci biją się między sobą w "Graj o staż" aby odbyć jakieś praktyki, mieć wpis w CV i "móc się zaprezentować pracodawcy". Najlepsi łaskawie mają okazję na quasi pracę.
Niemcy tymczasem biorą młodych po różnych szkołach średnich, dają kasę za naukę a później 100% gwarancję pracy.
Im się to opłaca a nam nie. Tam wystarczy mieć chęć do pracy a u nas trzeba się o pracę bić. O co tu chodzi?
Gratuluje rządowi polskiemu. Ci młodzi, co skorzystają z oferty na pewną nie wrócą. Bo niby do czego. Kto im zaoferuje coś lepszego?
Jak otworzy się rynek niemiecki to rząd obwieści kolejny sukces, że ubyło bezrobocie wśród młodych. Ale my do cholery tych ludzi stracimy!
Jak to jest, że młodzi ludzie w Polsce są obrażani, że nie studiowali wymyślnych kierunków, że są za mało kreatywni, że są winni swojemu losowi a w Niemczech wystarczy zgłosić chęć pracy.
W Niemczech obowiązuje zasada: przeciętny człowiek, przeciętna praca, przeciętne pieniądze.
W Polsce: zdolny człowiek, jakakolwiek praca, małe pieniądze. I oczywiście: praca jest dla najlepszych.
Chory kraj. Najgorsze jest to, że wielu ludzi myśli, że to jest norma, że tak powinno być.
W skrócie opiszę o co chodzi. Chcą wziąć różnych absolwentów do 25 roku życia, dać im stypendium, uczyć, a później wyszkolonych zatrudnić za pensję gwarantującą godne życie. Sielanka. Idealna sytuacja. Tymi ludźmi są... Niemcy.
Tak, w Polsce Niemcy kuszą młodych ludzi taką ofertą. Młody Polak wyjedzie do Niemiec aby tam zostać jakimś kwalifikowanym pracownikiem.
Tak się zastanawiam, jak to do cholery możliwe!! W Polsce najlepsi absolwenci biją się między sobą w "Graj o staż" aby odbyć jakieś praktyki, mieć wpis w CV i "móc się zaprezentować pracodawcy". Najlepsi łaskawie mają okazję na quasi pracę.
Niemcy tymczasem biorą młodych po różnych szkołach średnich, dają kasę za naukę a później 100% gwarancję pracy.
Im się to opłaca a nam nie. Tam wystarczy mieć chęć do pracy a u nas trzeba się o pracę bić. O co tu chodzi?
Gratuluje rządowi polskiemu. Ci młodzi, co skorzystają z oferty na pewną nie wrócą. Bo niby do czego. Kto im zaoferuje coś lepszego?
Jak otworzy się rynek niemiecki to rząd obwieści kolejny sukces, że ubyło bezrobocie wśród młodych. Ale my do cholery tych ludzi stracimy!
Jak to jest, że młodzi ludzie w Polsce są obrażani, że nie studiowali wymyślnych kierunków, że są za mało kreatywni, że są winni swojemu losowi a w Niemczech wystarczy zgłosić chęć pracy.
W Niemczech obowiązuje zasada: przeciętny człowiek, przeciętna praca, przeciętne pieniądze.
W Polsce: zdolny człowiek, jakakolwiek praca, małe pieniądze. I oczywiście: praca jest dla najlepszych.
Chory kraj. Najgorsze jest to, że wielu ludzi myśli, że to jest norma, że tak powinno być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz